JoomlaTemplates.me by Cheap Hosting

Uczciliśmy 29 rocznicę powstania TPCh „Hospicjum”

13 maja 2016 r. to data upamiętniająca powstanie Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum” w Białymstoku i największe zmiany w nim zachodzące, w tym datę szczególną 13 maja 1992 r. otwarcie pierwszego w Polsce hospicjum „Domu Opatrzności Bożej”, które mieściło się przy ul. Świętojańskiej.

Tegoroczne uroczystości rozpoczęła msza święta w intencji członków i przyjaciół Towarzystwa a przede wszystkim podopiecznych hospicjum i ich rodzin. Podczas kazania ks. dr Paweł Murziński zwrócił uwagę na cierpienie, które ma różny wymiar w zależności od tego, czy człowiek przeżywa je z Bogiem. Tylko wtedy ma ono sens i nie wywołuje frustracji. Często ludzie deklarujący się jako niewierzący, wzywają Boga obwiniając go o cierpienie. Skoro Go nie ma, to czemu ma być winnym – zastanawiał się retorycznie ksiądz.


Po mszy kilkadziesiąt osób znalazło czas, aby przy wspólnej herbacie powspominać minione czasy i zastanowić się nad przyszłością. Spotkanie rozpoczął dr Tadeusz Borowski-Beszta, prezes TPCh żartując, że jest to jego obowiązkiem. Doktor szybko sprostował, iż obowiązek ten uważa za sympatyczny przywilej i aby nie zanudzać przedstawił krótkie statystyki, przypomniał co Towarzystwu udało się zrobić przez minione 29 lat na rzecz podopiecznych. Zakończył pozytywną refleksją: „żeśmy nigdy nie zostawiliśmy potrzebującego człowieka”.
Potem zaczęły się wspomnienia. Te, szczególnie osób pracujących w hospicjum od pierwszych jego dni, były bardzo ciekawe. A dziś z perspektywy czasu, można powiedzieć, że pełne humoru. Dla przykładu opowieść dr Heleny Kuleszo-Kopysteckiej - historia z życia wzięta. Kiedy przed laty pani doktor zauważyła, że w służbie zdrowia nie ma miejsca dla pacjentów w stanie paliatywnym, zaczęła domagać się zmian. Z tego powodu została niegdyś wezwana na tzw. „dywanik” do Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej:
- Co wy tu Kopystecko socjalistyczną służbę zdrowia krytykujecie? Jak Wy Kopestecko zechcecie być ordynatorem szpitala, to wy nie będziecie - pogrożono.
- Ale ja nie chcę być ordynatorem (p.Helena była wówczas zastępcą ordynatora Szpitala – obecnego Białostockiego Centrum Onkologii).
- A jak wasze dzieci będą chciały studiować na Akademii Medycznej, to będą mogły tu studiować.
- Moje dzieci wybrały Politechnikę Białostocką.
W ten sposób Pani Helena nie dając się zastraszyć, wciąż walczyła o chorych, a z czasem zaczęła tworzyć hospicjum.

Swoją „cegiełkę” wzniósł do rozmowy również ksiądz Paweł Murziński opowiadając jak został kapelanem hospicyjnym. Po pewnej, bogatej w uczestników, uroczystości postanowił nie pchać się do wyjścia. Poczekam i wyjdę spokojnie. Kiedy tak siedział, zauważył go ksiądz biskup i mianował na kapelana hospicjum.
Następnie do dyskusji włączyli się inni i tak przy wspólnym stole czas zleciał jak błyskawica. Podobnie jak dla samego hospicjum, któremu w przyszłym roku minie okrągłe ćwierć wieku istnienia.
Basia Klem
Fot. Beata Bogdanowicz

Odsłony: 4509